środa, 30 czerwca 2010

zmiany, zmiany

Kolejny dzień mocnych wydarzeń dobiega ku końcowi, jesteśmy obecnie w Dęblinie. Dzisiaj oddawaliśmy mieszkanie w Lublinie, ostatnie porządki i … nieoczekiwane usterki. Okazało się, że nowy piecyk gazowy po rzekomej niedawnej kontroli wypuszcza do kuchni potoki gazu… Na szczęście poratował nas pan kontroler administracyjny. Użył swojego magicznego urządzenia i odkrył niedokręcony zawór. Mniejszym aczkolwiek też ciekawym wydarzeniem był złamany zawór w spłuczce i niemożność kupienia jednego elementu. Dla małego zaworu trzeba kupić całą spłuczkę, nie ma to jak generowanie wydatków.
Po wczorajszym spotkaniu z panią notariusz pomyśleliśmy, że sprawa ziemi jest do ogarnięcia, szybkiego rozwiązania, nabycia i będziemy mogli rozpocząć nasza upragnioną budowę domu. Dzisiaj rano pełni entuzjazmu zaczęliśmy dzwonić do gminy i spadkobierczyni, żeby ustalić kilka ważnych faktów… wygląda to dość skomplikowanie, w związku z tym pojawiło się pytanie co teraz, czy nauczyliśmy się tyle ile mieliśmy z tej sytuacji i mamy się otworzyć na nowe znaki ze świata. Wydaje się, że dalsze angażowanie pochłonie dużo naszej energii.
Podzwoniliśmy po znajomych by zaczerpnąć świeżych oglądów sytuacji. Wszyscy byli zgodni, nie warto. Gdzie jest nasza ziemia na której będziemy mogli realizować naszą wizję, rozwinąć skrzydła, żyć w zgodzie z naturą i sercem, działać, tworzyć, uprawiać rośliny. Póki co nie mamy dostępu do tych informacji, które przecież już są w planie, tylko musimy zaczerpnąć z tego źródła, a może odważnie w nie wejść i się zanurzyć. Zaufać Wyższemu prowadzeniu i wyglądać kolejnych znaków.
Wracamy i skupiamy się na fundacji ten cel chcemy jak najszybciej zrealizować i ruszyć z naszą energią w świecie. Dzielić się tym co mamy i co możemy dać, współpracować, tworzyć, to jest teraz numer jeden. Może taki rytm jest najodpowiedniejszy i trzeba zaufać wyższej Mocy, która przecież wie najlepiej.

Pierwsza odsłona - czyli zaczynamy

Witamy!!!
Oto Nasz pierwszy wpis, chciałoby się napisać dużo, ale trzeba wybrać to co najważniejsze, a może najaktualniejsze, czyli to co dzieje się teraz w Naszym życiu, w jakim miejscu jesteśmy. Fizycznie jeszcze chwilę w Lublinie, korzystamy z możliwości jakie daje miasto.
Szerzej… jesteśmy na drodze i wciąż w drodze, bez stałego adresu i szafy na ubrania. Dążymy by to w najbliższym czasie zmienić, stąd Folwark – ziemia, drzewa, budowa. Miejsce, w którym można się zakochać, zaangażować sercem i zakorzenić.
Nasz plan osiąść na ziemi, która od lat zapomniana tętni życiem i zielenią. Zbudować okrągły dom z duszą i pasją, a technicznie – ekologiczny.
Budowaniu przyświeca tak jak całemu naszemu działaniu, wykorzystywanie tego co jest oraz współgranie i podążanie za naturą. Bierzemy pod uwagę kilka technik: słomo bele i glina, glina, oraz crowood. O budowie może w innym poście, kiedy myśli w tym temacie będą bardziej precyzyjne.
Wracając do tu i teraz, miasto, prawo, urzędy… tak przykro patrzeć jak labirynty „prawnych przepisów” ograniczają wolność człowieka, skazując go na bezradność i zabierając kreatywność tworzenia swojej przestrzeni. Pytania, wątpliwości, zamierzenia, marzenia trafiają na ścianę systemu, który roztacza iluzję bezpieczeństwa i sensowności swoich działań. Te sprytne macki zakradają się wraz z napięciem i lękami, można łatwo wpaść w te mechanizmy i poddać tej silnej fali. Na szczęście jest tabaco, nasz nauczyciel i przewodnik, który ratuje nas z tych sytuacji rozganiając zwątpienia i napięcia, dając jasność myśli oraz skupiając na działaniu. Dzisiaj kolejny raz doceniliśmy i pokłoniliśmy się jemu, gdy nas wyciągnął z pułapki stresu.